Moje wystawy

Pobożne życzenia, chociaż chodziło mi po głowie wystawienie moich szkiców a szczególnie męskich aktów, z których jestem prawie dumna. Miałam już plan ale warunki promocji, polegające na wywlekaniu moich osobistych spraw, jak dla mnie, nie były do przyjęcia. Moje rysunki mają wystarczająco dużo do pokazania a nawet do powiedzenia i nie potrzeba im przyprawy i to one same mają sobie poradzić i zwabić widzów a nie moje CV.

Wiek, płeć, wykształcenie, zawód, amatorka czy profesjonalistka i jaka była inspiracja, czyli gdzież to autorka widziała tylu gołych facetów, bo z wyobraźni to raczej się szkicować tak nie da, prawda?

Absolutnie nie zgadzam się z tym, że malarstwo czy tam rysunek jest taką dziedziną, którą należy zachwycać się dopiero po zapoznaniu się z technikami, biografiami i że w sumie o kant dupy potłuc takie utrwalanie chwili, jeśli nie pozna się życiorysu malarza...

.

Nie jestem pewna czy Bruegel malując na przykład "Rzeź niewiniątek" myślał o tym, że bez poznania jego biografii nikt tego nie odbierze tak, jak on chciał, żeby to zostało pokazane i jeszcze będzie miał czelność oceniać ten fragment jego twórczości. A przy "Szalonej Małgorzacie" musi wiedzieć, że jest to kontynuacja Boscha, bo jeśli nie, to obraz okaże się ubogim tylko mazaniem...

Rysując, chodzi mi o utrwalenie chwili gestu... i można taką chwilę podziwiać bez "zaplecza", bo po to została stworzona...

Po co to komu? Po co to całe zaplecze? Żeby znaleźć haczyk który łykną odbiorcy.

Tramwajarka wygrała konkurs chopinowski. Mieszkaniec noclegowni dostał nagrodę Word Press Photo. Halina ze spożywczego usmażyła jajka, zdobywając tytuł kucharki roku. Hydraulik najlepiej zaśpiewał, pokonując absolwentów najlepszych szkół muzycznych. Trzeba znaleźć wynaturzenie, to ludzie to kupią, tak?

Wiśniewski, magister fizyki, magister ekonomii, doktor informatyki, doktor habilitowany chemii pisze i z powodzeniem sprzedaje kolejne harlekiny. Laureat pierwszej nagrody Word Press Photo i korespondent wojenny, dywaguje z amerykanami o tarczy antyrakietowej, bo jest teraz akurat ministrem spraw zagranicznych pięknego kraju nad Wisłą. Psychiatra zna się na wariatach, dlatego jako minister obrony będzie przyjmował do zawodowego wojska każdego głupiego, najwyżej da się im ślepe naboje i taniej nas to wojsko kosztować będzie, nasi dziadowie machali szabelkami i dobrze było. O to chodzi?

Pylek młoda studentka medycyny naszkicowała dużo gołych chłopów, czyżby Kasa Chorych fundusze przeznaczone na pidżamy dla pacjentów wydała na opłacenie rachunków na ogrzewanie szpitali, stawiając na opcję „chorzy nadzy ogrzewani” a nie „chorzy ubrani ale wyziębiani”. Tak, to o to chodzi.

Zaraz, zaraz ale w szpitalu nie ma takich fajnych męskich tyłeczków. Pani Pylek jeszcze taka młoda, gdzież ona mogła widzieć, aż tyle ładnych nagich męskich ciał.

Jak to gdzie? U mojego dużo starszego brata, który mieszkał za ścianą. Wkradłam się po ptasie mleczko, bo swoje już zżarłam, brata nie było więc myszkowałam po jego pokoju cały wieczór. Za łóżkiem znalazłam takie gazety, a w tych gazetach, ojej, co było... No myślałam, że Świerszyki są dla dzieci! Oglądałam... Faceci w takich pisemkach mają nieziemskie miny, że o tyłkach nie wspomnę...

I Pani Pylek twierdzi, że szkicując męskie akty nie widziała żywego gołego chłopa?

Widziałam, widziałam i nawet im fotki cykałam. Przyznaję się. No bo Pylek obowiązkowo dwa tygodnie w roku spędzała na sportowo. Tata mi kazał.

Kiedy w domu nie ma dzieci to rodzice są niegrzeczni, jak to śpiewa Kazik Staszewski ale co tam u dzieci na wakacjach? Wydaje mi się, iż te najmłodsze już dzieci, na koloniach, znają różnice cen alkoholu i potrafią zaobserwować, że nazajutrz, po każdej wycieczce do Czech, jest dzień wolny od zajęć, bo wychowawcy zazwyczaj leczą kaca.

Taka będzie Rzeczypospolita jak jej młodzieży chowanie. Ale wakacje są więc ile można trzymać fason. W końcu trenerzy to też ludzie a wódka dla ludzi jest. To tak rodzicom ku uwadze, którzy myślą, że wychowawcy wakacyjni święci są.

Rano wyjazd do domu ale przed wyjazdem jeszcze tylko opieprz od kierownika obozu młodzieżowego sportowego, mniej więcej tymi słowami.

Uczestnikom nie wolno w nocy opuszczać budynku! A kadra powinna dawać dobry przykład! Wy jesteście trenerami wychowawcami? Wy się na AWF nazywacie profesorami? W grupie na plaży było kilkunastu nieletnich a Wy zamiast dać dobry przykład, to się z nimi napiliście a potem bez gaci kąpaliście! Co Wy jakaś banda gejów jesteście? Oni powiedzą teraz w domu, że to był obóz gej geiko a nie gen geiko. I dziewczynki się przyglądały! Wstyd! To jest obóz dla młodzieży i dorosłych ale na równych prawach, nawet dorosłych obowiązują zasady, szczególnie w zieloną noc. Zabiorą mi uprawnienia obozów prowadzenia przez Was.

Dlaczego ja nie poszedłem z młodzieżą wieczorem pić na plażę? - zapytał Sensei.

I w tym momencie ja Pylek ugryzłam się w język, co by nie krzyknąć.

Panie Sensei, co Pan chrzanisz? Jak to dlaczego Pan nie poszedłeś wczoraj na plażę? Z Panem na każdy obóz jeździ żona i dwoje dzieci, no nie? Przecież jakby Pana stara nakryła, że Pan się nawaliłeś i biegasz nago po plaży, to ciche dni trwałyby do następnego sezonu, prawda? Powiedz Pan w końcu prawdę, że sam byś się wczoraj napił i powydurniał, ale nie mogłeś boś żeś miał starą na karku. Przyznaj się, że sam też miałeś chęć, bo każdy lubi czasem niegrzecznym być i Pan też, skończ ten wykład bo mi się nie chce już tutaj siedzieć.

Ale on tego nie powiedział i jeszcze długo chrzanił o moralności. Nie wiem po co, bo moja koleżanka jeździła z kadrą do Ośrodka Sportowego do Spały i nigdy nie było problemu, żeby w nocy wyjść z pokoju i wrócić z dyskoteki rano a o moralności i zasadach tam też nikt nie słyszał.

Pod koniec moralnego wykładu już go nie słuchałam, bo jedna myśl radosna mi zaprzątała głowę, a mianowicie, że udało mi się zrobić też zdjęcie, uczestnikowi naszego obozu, nauczycielowi geografii, nota bene jednego z najlepszych liceów warszawskich, mieszczącym się w śródmieściu a od września będzie tam chodziła moja koleżanka. Ciemno było ale na moich zdjęciach widać wystarczająco dużo, aby go poprosić o szóstkę dla wspomnianej koleżanki...

Ja Pylek, nie piłam na plaży, bo bez lodu mi drinki nie wchodzą, ale zielona noc na obozie sportowym, zaowocowała ciekawymi zdjęciami a potem szkicami męskich aktów.

Rodzicom ku uwadze:

Nie zapomnijcie wezwać Policji, przed wyjazdem swoich dzieci na obóz sportowy, niech sprawdzą luzy w kierownicy i kierowcę czy nie pił, a jak już dzieciaki będę na miejscu, możecie przynajmniej spokojnie spać... Czy oby na pewno...?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety

Jestem Pylek, miło mi gościć w moim miejscu w necie.

Pokazuję tu drobną próbkę swojej twórczości artystycznej, płótna, rysunki,

próby wokalne oraz mojej nieartystycznej twórczości, czyli zdjęcia...

Ponieważ wypada się przedstawić, napisałam również o sobie,

posługując się skrawkami swojego życia, w charakterze materii twórczej.

Serdecznie zapraszam też, do czytania moich opowiadań, które będę tu publikowała,

bo w gruncie rzeczy, to będę tutaj pisała właśnie.

Byłabym wdzięczna, za nie doszukiwanie się, w ich treści, mojego osobistego piętna, bo go tam nie ma.

Ja tylko w rękach trzymam lustro i zmuszam ludzi, by na siebie spojrzeli.

Czy jest lepszy sposób, by wyrazić szacunek dla człowieka?

Kto poczuje feministyczny posmak, myli się. Dlaczego? Bo nie oceniam swoich bohaterów.

Nie ma żadnego moralizowania, żadnych recept. Jest tylko chłodna, bezlitosna relacja o życiu,

która w finale nasiąka ironią, rozpaczą, desperacją a nawet dramatem.

Gdy temat „człowiek” się wyczerpie i zabraknie mi pomysłów,

to zapewne zamilknę grzecznie i nadejdzie koniec mojego blogowego bajania

i obym w porę umiała dostrzec ten moment, by nie zanudzać siebie ani innych.

o pylku

Moje zdjęcie
Moje dotychczasowe życiowe osiągnięcia to Dyplom Zawodowego Tancerza ZASP, International Baccalaureate Diploma, Stypendium Newcastle Project, Medycyna i już po stażu ale jeszcze w poszukiwaniu rezydentury.

Kliknij w co chcesz :)

Kliknij w co chcesz :)
Kiedyś lubiłam prowokować ale już dorosłam...
© copyright Agatha Anderson Prawa autorskie zastrzeżone. Kopiowanie bądź wykorzystywanie treści bloga bez zgody autorki jest zabronione.