Mój taniec

-->
Wystarczyło dmuchnąć i fruwałam. Pyłkiem byłam i nic nie tyłam. Z powodu drastycznie niskiej wagi ciała, zalecono mi wykonywanie ćwiczeń fizycznych.


Nie wiem czy to taka moda, że małe dziewczynki wysyła się na balet? Pomimo, iż moja mama traktowała balet tylko jak zajęcia ruchowe i nigdy nie wiązała mojej przyszłości z tańcem, ja złapałam bakcyla.


Myślę jednak, że balet nie tylko kształcił moje ciało ale też rozwinął moją wrażliwość artystyczną, zamiłowanie do teatralnych zachowań, wykształcił u mnie profesjonalne zachowania typowo sceniczne ale co najważniejsze, nauczył mnie dyscypliny przez duże D.


Ja to czasami się nawet wstydzę do tego przyznać, że już jako dziecko tańczyłam w balecie, bo jak ktoś na mnie teraz spojrzy, jak mi się czasem trochę przytyje, to nie jestem już Pyłkiem. Moje biodra prawie 93 cm, wzrost 176 cm i bywa, że nawet 58 kg żywej wagi to się ze mnie nabija:

"Pyłek! Ty i baletnica? ha ha ha".


Nie ukończyłam SB. Niestety musiałam przerwać wieloletnią naukę baletu z powodu bulimii. Potem jeszcze kilka razy próbowałam zdać eksterta, ale też nie wyszło.


Po rezygnacji a tak naprawdę po całkowitej kapitulacji, rok ćwiczyłam w szkole tańca na Mokotowskiej i w końcu trafiłam do Salsa Libre. Tańczyłam tam ponad dwa lata.


To było wtedy, kiedy Mistrz Marek Domański tułał się jeszcze z radiomagnetofonem w ręku, po wynajętych salkach a więc był to Garnizonowy Klub Wojskowy w Alejach Niepodległości, Klub Sportowy na Nowowiejskiej, czy Dom Kultury na Ursynowie, no i oczywiście to było jeszcze wtedy kiedy Klaudia, wieszała się zawsze mu na szyi, żeby zamanifestować "mój ci on", ale ona miała rację, chłopa trzeba pilnować, szczególnie jak w koło jest masa tancerek, które biodrami rozpalają męskie zmysły. No i go upilnowała i dzisiaj są już małżeństwem, mają ślicznego synka a i Salsa Libre ma w końcu swój dom.


Marek! Jesteś i zawsze będziesz moim Mistrzem!


Dyplom zrobiłam w ZASP.To wszystko było możliwe tylko i wyłącznie dzięki mojej najwspanialszej mamie, która woziła mnie na tańce samochodem i czekała stojąc po korytarzach. Dosłownie stała, nie poszła nigdy usiąść do kawiarni czy samochodu, żeby na mnie czekać sobie wygodnie...


Tak właśnie było. Mama stała i czekała zawsze pod salą na mnie, bo czasem w czasie ćwiczeń robiło mi się słabo, albo dostawałam mdłości i ona zawsze była w pogotowiu.


Kocham Cię mamo...


Taniec to ciężka, wyczerpująca praca, to praca nie tylko mięśni ale i umysłu, i nikt mnie nie przekona, że jest inaczej, przeżyłam to.


Dwanaście lat na parkiecie to kawał czasu, więc niełatwo mi było rozstać się z tańcem. Pierwsza liceum to było jeszcze miotanie się pomiędzy. Druga liceum to jeszcze leczenie się z nałogu. W maturalnej klasie już nie tańczyłam. Porzuciłam przyjemność, jaką dawał taniec dla swojej pasji, bo nie dało się pogodzić...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety

Jestem Pylek, miło mi gościć w moim miejscu w necie.

Pokazuję tu drobną próbkę swojej twórczości artystycznej, płótna, rysunki,

próby wokalne oraz mojej nieartystycznej twórczości, czyli zdjęcia...

Ponieważ wypada się przedstawić, napisałam również o sobie,

posługując się skrawkami swojego życia, w charakterze materii twórczej.

Serdecznie zapraszam też, do czytania moich opowiadań, które będę tu publikowała,

bo w gruncie rzeczy, to będę tutaj pisała właśnie.

Byłabym wdzięczna, za nie doszukiwanie się, w ich treści, mojego osobistego piętna, bo go tam nie ma.

Ja tylko w rękach trzymam lustro i zmuszam ludzi, by na siebie spojrzeli.

Czy jest lepszy sposób, by wyrazić szacunek dla człowieka?

Kto poczuje feministyczny posmak, myli się. Dlaczego? Bo nie oceniam swoich bohaterów.

Nie ma żadnego moralizowania, żadnych recept. Jest tylko chłodna, bezlitosna relacja o życiu,

która w finale nasiąka ironią, rozpaczą, desperacją a nawet dramatem.

Gdy temat „człowiek” się wyczerpie i zabraknie mi pomysłów,

to zapewne zamilknę grzecznie i nadejdzie koniec mojego blogowego bajania

i obym w porę umiała dostrzec ten moment, by nie zanudzać siebie ani innych.

o pylku

Moje zdjęcie
Moje dotychczasowe życiowe osiągnięcia to Dyplom Zawodowego Tancerza ZASP, International Baccalaureate Diploma, Stypendium Newcastle Project, Medycyna i już po stażu ale jeszcze w poszukiwaniu rezydentury.

Kliknij w co chcesz :)

Kliknij w co chcesz :)
Kiedyś lubiłam prowokować ale już dorosłam...
© copyright Agatha Anderson Prawa autorskie zastrzeżone. Kopiowanie bądź wykorzystywanie treści bloga bez zgody autorki jest zabronione.